[Technologie] ELVIS ŻYJE!

Któregoś dnia wyszedłem na spacer z psem. Po Warszawie, nie po Tokio, Londynie ani Los Angeles. Między Dworcem Centralnym, a Pałacem Kultury ktoś ładował swój elektryczny samochód przy stacji, która tam się znajduje. Pies szczekał na drona, który krążył gdzieś na głowami, a obok, kilka centymetrów nad chodnikiem, przemknął chłopak na deskorolce elektrycznej. To właśnie przyszłość - pomyślałem - którą wyobrażałem sobie jako dziecko.

Hatsune Miku
Nowoczesne technologie coraz śmielej przenoszą się ze świata wirtualnego do obiektywnej rzeczywistości. Sprawianie pozorów, że wytwory nowoczesnych technologii są proste i całkowicie pod kontrolą użytkownika, chowanie ich za prostymi interfejsami czy ludźmi, których rola sprowadza się do jedynie do zapewnienia użytkownikowi komfortu psychicznego, powoli przestaje mieć pierwszorzędne znaczenie. Społeczeństwo przyzwyczaiło się już nieco do interakcji z technologią. Jej używanie nie wywołuje już tak wielkiego zdziwienia, jak kiedyś. Ale to dopiero początek drogi. Wiele rzeczy bowiem będziemy musieli jeszcze zaakceptować (albo i nie).

Miłość w czasach popkultury

Czy wierzysz w to, że roboty można kochać? Taką zwyczajną, ludzką miłością. Bzdura? Aby udowodnić, że to jednak jest możliwe mógłbym tu zwrócić uwagę, jak bardzo ludzie przywiązani są do przedmiotów (np. smartfonów czy konsol) i jak bardzo bolesna jest dla nich ich utrata. Mógłbym też zauważyć, że równie bolesna jest utrata danych w internecie (np. profilu w mediach społecznościowych, zdjęć z dysku wirtualnego). Sam niedawno straciłem dane strony internetowej i do dzisiaj jest mi z tym naprawdę źle. Tylko czy takie przywiązanie to już miłość? Można z tym polemizować.

Popatrzmy więc na inny przykład. W 2015 r. firma Sony ogłosiła, że nie będzie więcej produkować części zamiennych do robota Aibo, co odbiło się szerokim echem i wywołało olbrzymie niezadowolenie społeczne w Japonii. Czym jest Aibo? Otóż jest to autonomiczny robot-pies. W zależności od modelu AIBO potrafi reagować na komendy głosowe, wykonywać polecenia, poszukiwać przedmiotów czy osób. Nowsze modele mają możliwość połączenia się z internetem, czytanie poczty czy stron internetowych na głos, oraz prowadzą swój własny blog, przez który komunikują się z właścicielem samodzielnie  zamieszczając zdjęcia wraz z komentarzami. 

Nie pokochałbyś małego psiaczka, który posłusznie wykonuje komendy i regularnie zamieszcza w internecie wpisy, jak uwielbia swojego właściciela? I jednocześnie nie sika na dywan, ani nie trzeba go wyprowadzać w jesienne, deszczowe wieczory, kiedy tak strasznie się nie chce. Ja, po obejrzeniu kilku filmów z Aibo w roli głównej, muszę przyznać, że jest wspaniały. I chyba dlatego prasa zgodnie orzekła, że po zakończeniu produkcji części zamiennych Aibo będą umierać. Umierać, nie psuć się, ulegać uszkodzeniom, albo wychodzić z użycia. Umierać, jak istoty żywe.

Ale pies to dopiero początek. Co powiesz na seks-robota, obdarzonego sztuczną inteligencją? Wiele osób, które posiadają takie roboty, traktuje je bardzo podobnie, jak żywych partnerów. A małżeństwa z robotem? To dzieje się już teraz.

Może umrę, więcej sprzedam

Bardziej od seks-robotów zainteresowało mnie coś, co jeszcze do niedawna uważałem za niemożliwe: tworzenie sztuki - a zwłaszcza muzyki - przez maszyny. Wiedziałem o licznych projektach z tym związanych, z których największe znaczenie robił (a być może "robiła" - trudno traktować Hatsune Miku jako "to", a nie "ją") Hatsune Miku. 

Hatsune Miku to śpiewający, tańczący i występujący "na żywo", tzn. wraz z zespołem prawdziwych muzyków...hologram. Za brzmienie odpowiada program Vocaloid 4 firmy Yamaha, syntetyzujący brzmienie prawdziwego głosu. Wygląd 16-latki o turkusowych włosach Hatsune Miku zapewnia technikom animacji ruchu oraz holograficznej. Jaki daje to efekt? Milionów fanów na całym świecie. Choć trzeba oczywiście przyznać, że za ten sukces odpowiedzialni są także w dużej mierze wyśmienici i niezwykle pracowici ludzcy muzycy. 

No właśnie, człowiek zawsze musi być na końcu. Komputer może muzykę odtwarzać, ale nigdy nie będzie w stanie samodzielnie jej komponować. Przymioty kreatywności i rozpoznawania ludzkich uczuć należą wyłącznie do człowieka i przez niektórych mogą być utożsamiane jako dowód na istnienie absolutu. Tak przynajmniej myślałem do niedawna, a ściślej, do momentu, w którym zapoznałem się z dziełami algorytmu stworzonego przez David'a Cope'a.

David Cope przetworzył dzieła znanych kompozytorów - Mozarta, Vialdiego, Liszta czy Straussa - na język zrozumiałych przez komputer danych. Następnie załadował tymi danymi algorytm sztucznej inteligencji, której zadaniem było opracowanie całkowicie nowych utworów. Efekt jest niesamowity i praktycznie nieodróżnialny od pracy żywego człowieka.

Mając na uwadze, że hologramy zamiast muzyków to idea, która się szybko rozprzestrzenia - z hologramem Freddy'ego Mercury'ego występuje dzisiaj zespół Queen, w podobnej, zdematerializowanej formie na scenie pojawia się także Tupac Shakur - a algorytmu sztucznej inteligencji przeżywają szybki rozwój, być może wkrótce czeka nas wskrzeszenie Elvisa, który w dodatku będzie pisał nowe, bardzo dobre piosenki. 

O ile już się to nie stało.


PS: Spacerowałem z prawdziwym psem, nie psem-robotem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz